Trenerski dwugłos po meczu z Widzewem

– Niestety, przegraliśmy i oby to była nauczka do końca sezonu.. – powiedział po meczu Franciszek Smuda. – Właśnie dla takich meczów człowiek kocha piłkę i nią żyje – nie krył zadowolenia Rafał Kleniewski. Co jeszcze powiedzieli trzenerzy po meczu?

Rafał Kleniewski (trener Świtu):– Mieliśmy plan na ten mecz, od pierwszej do ostatniej minuty. Cały czas udawało nam się go realizować. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani, realizowaliśmy założenia, również te w przerwie meczu. Poskutkowało to tym, że ten mecz wygraliśmy. Uważam, że organizacyjnie jako zespół wyglądaliśmy bardzo dobrze. Poprzez dobre ustawienie, asekurację i walkę przez całe spotkanie potrafiliśmy zneutralizować indywidualne umiejętności graczy Widzewa. Jestem bardzo zadowolony z moich zawodników. Właśnie dla takich meczów człowiek kocha piłkę i nią żyje. Wychodząc na boisko, bez względu jak wielki jest przeciwnik, wszyscy są równi.

Franciszek Smuda (trener Widzewa): – Nigdy nie boję się przeciwnika, przed meczem bałem się tylko boiska. Warunki i dla nas, i dla rywala były te same. Wiadomo, że jak się atakuje i chce tworzyć sytuacje, w takich warunkach jest trudniej. Nie ma dla nas jednak żadnego tłumaczenia. Mogliśmy strzelić dwie bramki, tak jak zrobił to Świt. Pierwszy stracony gol, to był prezent, druga też paść nie powinna. Nie wolno było dopuścić do faulu przed polem karnym. Niestety, przegraliśmy i oby to była nauczka do końca sezonu. Tak powiedziałem piłkarzom w szatni. Walką na śmierć i życie można było to co najmniej zremisować, ale widać było, że na tym terenie niektórym trudno było się utrzymać na nogach. Nie chcę tłumaczyć drużyny, ale było to dla nas na niekorzyść.